Kliknij tutaj --> 🌊 kasia zaczęła odrabiać lekcje o godzinie 17 15
W szkole Asi lekcje zaczynaja sie o godzinie 8:00. Przerwy trwaja po 10 minut, tylko 3 przerwa jest dluzsza i trwa 20 min. Lekcje trwaja 45 min. Oblicz o ktorej godzinie zaczynaja sie: druga lekcja, druga przerwa oraz czwarta lekcja. Asia ma dzisiaj 5 lekcji. O ktorej godzinie wyjdzie ze szkoly? Pliss ja jutro!!!
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Janek zaczął odrabiać lekcje o godz. 15.00. Skończył kwadranspo godz. 16.00. Ile zadań rozwiązał? Czy to pytanie jest odpowi…
Będziesz dziś odrabiać lekcje? 2010-05-08 19:50:05 Lubicie odrabiać lekcje ? 2010-08-29 15:35:47 Czy można bawić się z chomikiem i odrabiać lekcje ? 2011-05-27 18:00:25
Lubicie odrabiać lekcje? 2010-08-29 15:35:47; z jakiego przedmiotu najbardzej lubicie odrabia 17.12.2011 o 08:41. Lubicie odrabiać lekcje? Oddaj swój
Podkreśl w zdaniach orzeczenia oraz oddziel zdania składowe.1. Pójdę do sklepu i kupię pieczywo.2. Pilnie się uczę, więc mam dobre oceny.3. Pójdę na spacer, kiedy skończę odrabiać lekcje.4. Pójdę do kina albo wybiorę się do teatru.5. Ciężko trenowałem, dlatego zdobyłem medal.6. Czytam książkę, którą pożyczyłam od
Rencontres Du Ciel Et De L Espace. 21 marca 2016, 07:48 Ten tekst przeczytasz w 2 minuty Shutterstock Wstępne szacunki samorządów pokazują, że rodzice niechętnie wysyłają młodsze dzieci do I klasy. W ławkach zasiądzie 10–30 proc. rocznika 2010. Do końca marca rodzice sześciolatków powinni zdecydować, gdzie od przyszłego roku będą uczyć się ich dzieci. Jak wynika z sondażu, który DGP przeprowadził wśród samorządów, większość będzie chciała zostawić dzieci w przedszkolach. Do szkół pójdzie nie więcej niż co trzeci sześciolatek: tyle samo, co przed wprowadzeniem obowiązku, kiedy rodzice sami decydowali, czy ich dziecko jest gotowe na naukę. W Katowicach jest 2797 sześciolatków. Na razie do szkół publicznych zgłosiło się 186 dzieci. Miasto szacuje, że 1862 zostanie w przedszkolach, a 50 pójdzie do szkolnych zerówek. Podobnie w Gdańsku. Tam mieszka ponad 4,3 tys. dzieci z rocznika 2010. Do połowy marca do samorządowych szkół podstawowych zgłosiły się 134 osoby. Deklarację kontynuacji w zakresie realizacji obowiązkowego rocznego wychowania przedszkolnego złożyli rodzice 767 dzieci w przedszkolach i 942 dzieci w zerówkach szkolnych. Ta sama sytuacja jest w innych dużych miastach – w Białymstoku do szkoły pójdzie 16 proc. sześciolatków, we Wrocławiu – 30 proc., w Lublinie – 10 proc., w Opolu – 30 proc. Także mniejsze gminy nie wróżą wysokiej frekwencji w szkołach. W Rybniku na 1,5 tys. dzieci pójdzie tam 244. W Nowym Dworze Gdańskim na 117 – tylko 15. – To na razie wstępne deklaracje. Rodzice są zdezorientowani, czekają na to, co zrobią inni – uważa Katarzyna Krzyżykowska, dyrektor Miejsko-Gminnego Zespołu Oświaty w Sztumie. Na 177 sześciolatków do lokalnej podstawówki ma pójść 42 dzieci. Podobnie mówią w Lubartowie (woj. lubelskie). – Jest kompletny bałagan informacyjny i rodzice nie umieją podjąć decyzji. Może być tak, że jak kilka osób zdecyduje o posłaniu 6-latków do pierwszej klasy, reszta zrobi to samo. Ale może być odwrotnie – mówi jeden z pracowników urzędu gminy. Dla nich to problem, bo jeśli 6-latki nie pójdą do szkoły, nie będzie można otworzyć pierwszej klasy i trzeba będzie zorganizować dowóz do innej szkoły. Na razie jest deklaracja rodziców 9 z 71 sześciolatków. Widać, że może to wyglądać podobnie jak w roku, kiedy rodzice podejmowali decyzję o wysłaniu dzieci do szkoły. W Białymstoku w przeprowadzonej w grudniu sondzie 16 proc. rodziców deklarowało, że chcą, by ich dzieci zaczęły edukację – w 2014/2015 było ich 18 proc. W Lublinie włodarze szacują, że do szkół pójdzie 10–15 proc. populacji – w 2014 roku było to ok. 18 proc. W Łodzi jest mowa o 26 proc. wobec ok. 20 proc. w 2014 roku. W Toruniu niewiele ponad 10 proc. (w 2014 roku – 11 proc.), w Opolu urzędnicy szacują, że 30 proc. (24 proc. w 2014 roku). Warszawa jeszcze liczy, mając nadzieję, że uda się przekonać jak najwięcej rodziców. W ostatnim roku, gdy oni decydowali, było to około 33 proc. W 2016 roku do szkół miał pójść cały rocznik sześciolatków. W grudniu Sejm zniósł jednak obowiązek szkolny. Ta sama nowelizacja prawa oświatowego pozwoliła także rodzicom ponownie posłać do pierwszej klasy siedmiolatka, który chodził tam już w ubiegłym roku. Tu widać ogromne różnice. Gdańsk szacuje, że z tej możliwości skorzysta połowa dzieci sześcioletnich. Podobnie w Lublinie – według rzecznika miasta wydano już 1115 decyzji w sprawie odroczenia spełniania obowiązku szkolnego od 1 września 2015 r. przez dzieci urodzone w roku 2009. W Lubartowie z 79 dzieci nawet jedna piąta może powtarzać pierwszą klasę. Są jednak miasta, w których te wielkości są o wiele niższe. Ze wstępnych sondaży przeprowadzonych wśród rodziców w Toruniu wynika, że z 2182 dzieci ponownie w pierwszej klasie będzie 101 siedmiolatków. – Cały czas trwa nabór do przedszkoli i szkół, w związku z tym liczba ta może ulec zmianie – zaznacza rzeczniczka miasta Katarzyna Dębczyńska-Wróblewska. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Heyka :D Dzisiaj obrazek tak z innej beczki.. bo oni są tacy słodcy! *o* Ale to inna tematyka bloga, i nie żałuję :D To... zaczynamy ^^ 3 GRUDNIA 2015r. HOLLYWOOD Brązowooki brunet siedział na ganku przed swoim domem, patrząc na gwiazdy. Była piękna noc. Nie taka, jak na wyspie której nie pamiętał.. ale jak na miasto, było miliony gwiazd. Dzieci wróciły już na początku grudnia do domu na święta, z czego Dave i Mili bardzo się ucieszyli. Austin, Ally, Trish i Dez wrócili do Maiami na święta, a Czkawka i Astrid do siebie, na Berk. Za to Iga, Kasia i Shadow pojechały do dziadków, gdzie miały się spotkać z całą rodziną. Wszyscy bardzo się stęsknili za rodziną. Sara i Leo mieszkają razem z bohaterami. Leo u chłopaków, a Sara w pokoju gościnnym - teraz już jej pokoju, na stałe - u dziewczyn. Nikt bowiem nawet nie odważył się wejść i odsłonić zasłonek w pokoju zmarłej artystki. Dzisiejszy dzień spędzili w swoim gronie. Dziewczyny udały się z ciocią na zakupy, a chłopaki posiedzieli razem przed telewizorem i i duuuuużo rozmawiali. Było już dość późno, prawie północ. W domu na przeciwko nie było już zapalonych świateł, a w domu za chłopakiem siedzącym na ławce świeciła się lampka tylko w jego pokoju. Było chłodno, w końcu to grudzień, ale Alvinowi to nie przeszkadzało. W końcu jednak postanowił wrócić do domu. Wchodząc, zamknął drzwi na zamek, a potem zwinnie i bezszelestnie ukrył się w swoim pokoju. Wszyscy już udawali, że otrząsnęli się z dramatycznej śmierci dziewczyny. Dave i Mili byli silni przed dzieciakami, ale w głębi duszy bardzo cierpieli. Szymon, Theodor i Leo, choć nie byli tak związani z Britt jak Alvin również mocno odczuwali jej brak. Siostry.. siostrom bardzo brakuje liderki, tak samo jak Sarze. Była ich dopełnieniem, była ich gwiazdą... Ale nikt nie czuł się jak Alvin. Jak Alvin, który śmiał się, żartował, był czasem wredny i nieodpowiedzialny.. ale nie nikt nie zauważył że w jego oczach nie ma już tamtego błysku który towarzyszył mu od dnia kiedy ujrzał błękitne fale oczu tej dziewczyny. I choć wszyscy byli już "OK" nikt, powtarzam nikt nie odważył się wymówić JEJ imienia w obecności chłopaka. Nikt. Dzisiaj, minął rok i dwa tygodnie od jej śmierci. W dwa tygodnie wcześniej była wielka uroczystość w Hogwarcie. I choć jej grób nigdy nie był pusty, nie było ani jednej zgaszonej świeczki ani żaden kwiat nie był uschnięty (o co dbał codziennie ten, który najbardziej się "otrząsnął") to tego dnia wyglądał jeszcze piękniej. Pudrowo-białe kwiaty i setki zniczy pięknie się prezentowały. Ten dzień nie był jak każdy, bo wszyscy wiedzieli że ona by tego nie chciała. Zamiast na czarno, wszyscy byli ubrani od stóp do głów (oprócz Ślizgonów...) na różowo, w jej ulubionym kolorze, nawet chłopcy. Ale wróćmy do teraźniejszości.. ALVIN Wszedłem do pokoju i zamknąłem szybko drzwi. Zapaliłem małą lampkę i przebrałem się w dres wyciągnięty z walizki ukrytej pod łóżkiem. Włączyłem MP3 i puściłem muzykę na tyle głośno by ją poczuć, ale na tyle cicho żeby nikogo nie obudzić. Usiadłem na parapecie i popatrzyłem na sąsiednie okno. Było zasłonięte.. ciekawe jak jest w środku. Czy bardzo się zmieniło... Nie myśl o tym Seville! Spojrzałem na dół i moje kąciki ust lekko się uniosły. Ujrzałem tą puszkę.. wspomnienie pierwszego dnia spędzonego razem.. Odrzuciłem ją na bok i wstałem zirytowany przeczesując włosy ręką. Jestem tu jeden dzień, jeden, niecały, pieprzony dzień a już moja głowa jest jej pełna! Nie mogę tu być! Zabrałem słuchawki, zarzuciłem bluzę i założyłem sportowe buty szybko wychodząc z mieszkania z kluczami. Puściłem muzykę na full w słuchawkach i szedłem przed siebie ciemnymi ulicami miasta. - Nie słuchaj tak głośno, proszę.. - usłyszałem. Nie.. to nie ona, masz już zwidy od tego miasta Seville! Skarciłem się w myślach, ale ściszyłem o trzy stopnie. - Gonisz! - zaczęła uciekać lekko mnie dotykając a ja popędziłem za nią ze śmiechem. - Nie masz ze mną szans! - Pogadamy jak mnie złapiesz! - Mam dość tych sentymentów! - krzyknąłem sam na siebie i odrzucając słuchawki kopnąłem w drzewo. - Koniec! Jej tu nie ma! Ona nie żyje! Rozumiesz?! Nie żyje! Byłem tego pierdolonym świadkiem! I nic nie mogłem zrobić! Albo mogłem.. nie wiem już sam, mam dość tego Hollywood! - krzyczał sam do siebie kopiąc nadal drzewo. Nie był w stanie wymówić jej imienia ale to miasto.. to za dużo. To za wcześnie, rok to za mało żeby móc wrócić w to miejsce. Ale co zrobić, wrócił i jest tu przepełniony furią. O 1 w nocy, w parku centralnym w Hollywood. - Hey, wszystko dobrze? - zapytała drobna postać ukrywająca się pod czarnym wachlarzem nocy. Alvin spojrzał w tamtą stronę z wściekłością, ale gdy po budowie poznał że to dziewczyna trochę się uspokoił. - Tak jakby - mruknął niezadowolony, że ktoś mu przerywa - ale co ty tu w ogóle robisz o tej godzinie? - zapytał bo zżerała go ciekawość. - O to samo mogłabym zapytać ciebie - zaśmiała się. - jestem Chloe - dodała wyciągając przed siebie drobną dłoń. - Alvin - odpowiedział chłopak niepewnie i lekko i szybko uścisnął jej dłoń. Nie dotykał żadnej dziewczyny od czasów JEJ. - Może cię odprowadzić? - zaproponował sam nie miał pojęcia dlaczego. - ie chcę ci robić kłopotu.. - To żaden kłopot, jeszcze coś ci się stanie - mrugnął do niej ale nie był pewien czy w tych egipskich ciemnościach cokolwiek zauważy. Idąc rozmawiali tak swobodnie, jakby znali się od lat a nie od kilku minut. Chłopak choć na chwilę zapomniał o swoich problemach, a dziewczyna nie miała pojęcia że odprowadza ją do domu idol nastolatek i gwiazda rocka Alvin Seville. - To tutaj - powiedziała stając przed bramą jakby ze spuszczoną głową. - Może dasz mi swój numer? - zapytał chłopak. - Z chęcią - uśmiechnęła się - masz telefon? - Tak, a ty mi zapisz swój - wymienili się telefonami i numerami i znowu stali przed sobą patrząc wszędzie byle nie na siebie. - To.. dobranoc .. i dziękuję za odprowadzenie - powiedziała i całując go w policzek zniknęła za bramą. Ale dla chłopaka było to trochę za dużo, jak na jeden wieczór i pierwsze spotkanie z dziewczyną spoza jego grona znajomych od tamtego dnia. Stał chwilę układając sobie wszystko w głowie i wrócił do domu, zapisując po drodze numer dziewczyny jako - Chloe ;) . Wszedłem do domu i ponownie udałem się do swojego pokoju. Stanąłem przed oknem i zadzwoniłęm do niej. - Hey, tu Britt! Niestety nie mogę odebrać, pojęcia nie mam czemu ale oddzwonię. Zostaw wiadomość po sam wiesz czym - zaśmiała się w słuchawce, a w oczach chłopaka pojawiły się szkiełka. Patrząc na zasłonki znów wybrał ten numer. - Hey, tu.. Skrzynka pocztowa pełna. - odezwał się głos automatu kompletnie dezorientując chłopaka. - Co? - spytał sam siebie i znów zadzwonił, z tym samym skutkiem. - Nie usłyszę jej więcej - szepnął sam do siebie u usiadł na podłodze ukrywając twarz w dłoniach. Nie płakał, ale tak właśnie chciał siedzieć. Nie mógł ju patrzeć na to okno, a o spaniu nie ma mowy. Nie uśnie, dopóki nie wejdzie do tamtego pokoju. I'm at a payphone trying to call home All of my change I spent on youWhere have the times goneBaby it's all wrong, where are the plans we made for two?Yeah, I, I know it's hard to rememberThe people we used to beIt's even harder to pictureThat you're not here next to meYou say it's too late to make itBut is it too late to try?And in our time that you wastedAll of our bridges burned downI've wasted my nightsYou turned out the lightsNow I'm paralyzedStill stuck in that time when we called it loveBut even the sun sets in paradiseI'm at a payphone trying to call homeAll of my change I spent on youWhere have the times goneBaby it's all wrong, where are the plans we made for two?If happy ever after did existI would still be holding you like thisAll those fairytales are full of shitOne more fucking love song I'll be sickYou turned your back on tomorrowCause you forget yesterdayI gave you my love to borrowBut you just gave it awayYou can't expect me to be fineI don't expect you to careI know I've said it beforeBut all of our bridges burned downI've wasted my nightsYou turned out the lightsNow I'm paralyzedStill stucked in that time when we called it loveBut even the sun sets in paradiseI'm at a payphone trying to call homeAll of my change I spent on youWhere have the times goneBaby it's all wrong, where are the plans we made for two?If happy ever after did existI would still be holding you like thisAll those fairytales are full of shitOne more fucking love song I'll be sickNow I'm at a payphone...Man fuck that shitI'll be out spending all this money while you sitting roundWondering why it wasn't you who came up from nothingMade it from the bottomNow when you see me I'm stunningAnd all of my cars start with the push up a buttonTelling me the chances I blew up or whatever you call itSwitched the number to my phoneSo you never could call itDon't need my name on my showYou can tell it I'm ballin'Swish, what a shame could have got pickedHad a really good game but you missed your last shotSo you talk about who you see at the topOr what you could've sawBut sad to say it's over forPhantom pulled up valet open doorsWiz like go away, got what you was looking forNow ask me who they wantSo you can go and take that little piece of shit with youI'm at a payphone trying to call homeAll of my change I spent on youWhere have the times goneBaby it's all wrong, where are the plans we made for two?If happy ever after did existI would still be holding you like thisAll those fairytales are full of shitOne more fucking love song I'll be sickNow I'm at a payphone... Chłopak komponował piosenkę i słowa przez resztę czasu, a gdy skończył była już godzina 8 rano. W jego domu już wszyscy wstali, a domu na przeciwko również więc przebrał bluzę z zszedł na dół. - Siemka wszystkim - powiedział entuzjastycznie. - Alvin, o tej porze/ - zapytał zdziwiony Dave z uśmiechem. - Tak jakoś.. co jest na śniadanie? - Sok pomarańczowy i kanapki - odpowiedział mężczyzna - i dzisiaj jedziemy do centrum handlowego o 12 więc jeżeli chcesz coś załatwić to zrób to teraz- ostrzegł. - Spokojnie, Dave! Czy j się kiedykolwiek spóźniłem? - zapytał chłopak z powagą na co cały dom łącznie z samym mówcą wybuchł śmiechem. - Poważnie Alvin, bądź na 12. - Dobra, będę - powiedział chłopak i gdy zjadł śniadanie wyszedł. - Heyka - powiedział do słuchawki wybierając numer Chloe. - Obudziłem cię? - Nie.. - odpowiedział zaspany głos w słuchawce. - Wybudziłeś mnie ze śpiączki, dzięki.. - odpowiedziała sarkastycznie. - No, to wisisz mi przysługę - zaśmiał się chłopak - w zamian przyjmę spacer po parku za pół godziny - powiedział i się ze śmiechem rozłączył zanim dziewczyna zdążyła zaprotestować. Nie miał pojęcia co go ciągnie do tej dziewczyny, i nie miał zamiaru tego rozkminiać. Zabrał deskorolkę ukrytą przed domem i ruszył w stronę parku wykonując różne triki. Dojechawszy na miejsce czekał w umówionym miejscu na dziewczynę. Nagle, zauważył w oddali ubraną w spodnie od dresu, czarną bluzę i pudrowe sportowe buty dziewczynę z włosami związanymi w kucyka, która jechała na desce. Gdy podjechała bliżej było widać napis na bluzie "CHLOE" na co chłopak się zaśmiał. Ale gdy podjechała tak blisko że mógł dostrzec jej twarz, zamarł. ********************************************************************************* Tu tu tu duuuum! :D Kocham to pisać < ale.. Jak się podoba? ^^ ASK nie wiem kiedy dodam, chyba po testach, bo.. no rozumiecie :/ a jeszcze jadę po babcię do Krakowa... Ale jeszcze jedno - jak ja was kocham zostawiać w takich momentach :D A to tylko wstęp do tego, co ja wam szykuję na rocznicę! Ło matko, będzie się działo :D
kasia zaczęła odrabiać lekcje o godzinie 17 15